Obserwatorzy

niedziela, 20 września 2015

31. Omega Pharma, Rombalsam 30% urea

Rombalsam odkryłam, kiedy polecała go Edyta już jakiś czas temu na swoim blogu. Bardzo go polubiłam, gdyż pomógł mi na wiele dolegliwości, z którymi inne środki sobie nie poradziły, np. rogowacenie okołomieszkowe. To już moja 4 tubka i na pewno nie ostatnia.



Informacje na opakowaniu:
 Krem nawilżający o właściwościach zmiękczających. Łagodzi, relaksuje i pomaga zachować elastyczność skóry oraz nawilża suchą i spierzchniętą skórę.

Składniki kremu Rombalsam Urea 30% eliminując uczucie suchości skóry i zatrzymując w skórze wodę, pielęgnują i pomagają dbać o jej świeży i estetyczny wygląd. Krem bardzo dobrze nawilża, zmiękcza i odżywia suchą skórę. Obecny w produkcie mocznik wraz z ze składnikami o działaniu zmiękczającym i odżywczym, które są bogate w polifenole i substancje o działaniu antyoksydacyjnym, korzystnie oddziałują na skórę.
Składniki obecne w produkcie oleju z oliwki europejskiej wykazują dobroczynny wpływ na skórę. Wysokie stężenie mocznika oraz substancje obecne w ekstrakcie z krwawnika, olejku z geranium i oleju z oliwki europejskiej zapewniają wysoki poziom nawilżenia, pomagają chronić skórę przed działaniem wolnych rodników i innymi niekorzystnymi czynnikami środowiska zewnętrznego oraz wspomagają proces regeneracji naskórka.
Składniki mają za zadanie nawilżyć i wygładzić skórę eliminując objawy wzmożonego rogowacenia.


Skład:
Aqua, Urea, Cetearyl Alcohol, Sodium Cetearyl Sulfate, Cetearyl Alcohol, Gliceryn, Lanolin, Isopropyl Myristate, Olea Europaea Oil, Achillea Millefolium Extract, Pelargonium Graveolens Oil, Ceteareth-20, Imidazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum: Hexyl Cinnamal, Linalool, Benzyl Salicylate, Citronellol.

Opakowanie:
 Zwykła tubka z nakrętką

Zapach:
 Specyficzny, jak każdy preparat z mocznikiem, jednak mi nie przeszkadza.



Pojemność:
 50 ml

Cena:
 ok. 15 zł

Moja opinia:
 Rombalsam świetnie nawilża. Smaruję go na łokcie, oraz ramiona i uda, czyli w miejscach, które zostały dotknięte rogowaceniem okołomieszkowym. Rogowacenia nie da się do końca wyleczyć, można jedynie złagodzić objawy, ciężko było mi odsłaniać ramiona czy uda, które były pokryte czerwoną "wysypką", wyglądało to bardzo nieestetycznie. Rombalsam spisał się znakomicie, moje uda i ramiona są gładkie i mają normalny kolor, a po "wysypce" ani śladu. Używałam kiedyś polecanego Pilarixu i w porównaniu do Rombalsamu nie zrobił zupełnie nic. Łokcie natomiast z natury mam bardzo przesuszone i w tym miejscu Rombalsam również sobie poradził. Czasem używałam go także na pięty i efekt również był zadowalający. Jedyne, co mogłabym mu zarzucić, to słaba wydajność, jednak tragedii nie ma.

Zalety:
 *nawilża
*wygładza
*najlepszy przy rogowaceniu okołomieszkowym

Wady:
*zapach (mnie nie przeszkadza, ale na pewno znajdzie się ktoś, komu nie będzie odpowiadał)
*wydajność 

Ogólna ocena:
5/5
Mimo średniej wydajności, oceniam na 5, ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez Rombalsamu. Jeśli zmagasz się z rogowaceniem okołomieszkowym musisz go wypróbować.

sobota, 12 września 2015

30. Wygrana próbek Eternity NOW Calvin Klein

Jakiś czas temu wypełniłam formularz zgłoszeniowy, gdzie do wygrania były próbki perfum Calvin Klein Eternity NOW. Nie spodziewałam się, że wygram, ponieważ o ile się nie mylę, wygrać miało tylko 1000 osób. 

Dzwoni do mnie mama i pyta, czy zamawiałam wazon. Zamawiałam buty, a nie wazon, więc byłam ciekawa o co chodzi. Po przyjściu do domu i obejrzeniu paczki, stwierdziłam, że faktycznie wygląda jak wazon, zabrałam się za otworzenie i jakie było moje zdziwienie i jednocześnie radość, kiedy zobaczyłam to:
W środku znajdowały się: wino Prosecco, 3 próbki Eternity NOW woman, 3 próbki Eternity NOW man i ulotka.
Mogłabym dostawać takie przesyłki codziennie :D

Jak tylko zacznę testować zapach, na pewno coś o nim napiszę, po jednym psiknięciu mogę tylko powiedzieć, że bardzo mi się podoba, trafia w me gusta!



Wino musi poczekać na swoją kolej, ponieważ mam nim wznieść toast za wieczną miłość :D

Przepraszam za zdjęcia wykonane ziemniakiem, ale nadal mam problemy z aparatem.
Słyszałyście o tych zapachach?

czwartek, 3 września 2015

29. Lakiery hybrydowe COSMETICS ZONE

Jak wspominałam w poście na temat powrotu, w lipcu skończyłam kurs stylizacji paznokci metodą akrylową, żelową i hybrydową. Staram się dużo ćwiczyć, ponieważ daleko mi jeszcze do perfekcji.

W dzisiejszym poście chciałabym wam przedstawić lakiery hybrydowe, na których aktualnie pracuje i jestem z nich bardzo zadowolona.
Kiedy składałam pierwsze zamówienie na hybrydy, starałam się znaleźć takie, które będą dobre jakościowo, ale cena mnie nie powali. Postawiłam na Cosmetics Zone i naprawdę nie żałuje. Co miesiąc staram się zamawiać nowe kolory, na razie mam ich tylko 8. Dziś przyszły mi jeszcze 4 kolory, jednak nie będzie ich na zdjęciach.



Czego potrzebujemy do wykonania manicure hybrydowego?

Lampy UV

Pilnika o gradacji 240 (odpowiedni do naturalnej płytki)

Bloczka polerskiego
Patyczka/ kopytka do odsunięcia skórek i płynu (ja używam Skinseptu i za jednym zamachem dezynfekuję i odsuwam skórki)
Wacików bezpyłowych
Cleanera do przemywania warstwy dyspresyjnej
Primera (do hybryd bezkwasowy)

Lakieru hybrydowego BASE
Lakieru hybrydowego COLOR
Lakieru hybrydowego TOP

Jak wykonujemy manicure hybrydowy?

1. Dezynfekujemy, odsuwamy/wycinamy skórki
2. Nadajemy kształt paznokciom
3. Matujemy płytkę bloczkiem polerskim
4. Odtłuszczamy cleanerem
5. Nakładamy primer
6. Nakładamy lakier hybrydowy BAZA BASE i utwardzamy w lampie UV 2 min
7. Nakładamy lakier hybrydowy COLOR i utwardzamy
8. Jeśli potrzeba, dokładamy kolejną warstwę i znowu utwardzamy
9. Nakładamy lakier hybrydowy TOP i utwardzamy
10. Przemywamy cleanerem
11. Nakładamy oliwkę na skórki
GOTOWE!


Trwałość to ok. 3 tygodnie, jednak ostatnio koleżanka nosiła prawie 6 tyg i wszystko się trzymało.

Ja ściągam hybrydę piłując, ponieważ uważam, że dzięki temu płytka paznokcia mniej się niszczy, jednak można też hybrydę ściągnąć acetonem - moczymy wacik w acetonie, przykładamy do paznokcia, owijamy folią aluminiową, trzymamy ok. 5-10 min, podważamy kopytkiem lub patyczkiem i ściągamy.

Cena: 7 ml 17,99 zł
15 ml 24,99 zł

Niektóre z moich prac:
Neon 1, 033, 003 + biały brokat
 033, 101
 PST1, 020

026, 033, 003

Używacie lakierów hybrydowych?

środa, 2 września 2015

28. Rival de Loop, beztłuszczowy lotion do demakijażu oczu

Witajcie

Recenzja miała być dodana już dawno, niestety problemy z aparatem skutecznie mi to udaremniły...

Chciałabym Wam przedstawić mój lubiony płyn do demakijażu oczu. Używam go już bardzo długo. Towarzyszy mi odkąd zaczęłam zagęszczać rzęsy metodą 1:1 (aktualnie 2:1), szukałam wtedy czegoś delikatnego i o raczej wodnej konsystencji, gdyż dwufazówki lub mleczka nie nadają się do demakijażu zagęszczonych rzęs (mogą rozpuszczać klej). W tym roku na miesiąc ściągnęłam rzęsy i miałam okazję przetestowania płynu przy mocniejszym makijażu i również poradził sobie świetnie.


Rival de Loop, Clean & Care, Olfreier Augen Make - Up Entferner (Beztłuszczowy lotion do demakijażu oczu)


Informacje na opakowaniu:
Lotion został specjalnie opracowany do delikatnego czyszczenia wrażliwego obszaru wokół oczu. Usuwa rozpuszczalny w wodzie makijaż. 



Skład:
Aqua, Butylene Glycol, Decyl Glucoside, Panthenol, Polyaminopropyl Biguanide, Caprylyl Glycol, Ethylhexylygcerin, Citric Acid, Pantolactone.

Opakowanie:
Plastikowe z zakrętką, bez problemu wydobywamy potrzebną nam ilość produktu.



Zapach:
Bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny.

Pojemność:
100 ml

Cena:
Ok. 5 zł

Moja opinia:
Jak już wcześniej pisałam, jest to mój ulubiony płyn do demakijażu. Zmywa zarówno delikatny, jak i mocniejszy makijaż, nie podrażniając przy tym oczu. Cena również atrakcyjna.

Zalety:
*cena
*krótki skład
*wydajność
*brak podrażnień
*dobrze zmywa makijaż

Wady:
brak

Ogólna ocena:
5/5

Używałyście? Na wizażu widziałam kilka bardzo złych opinii o tym płynie, jednak ja jestem bardzo zadowolona.

środa, 19 sierpnia 2015

27. Come back

Witajcie

Wieki mnie tu nie było! Minęły prawie 2 lata... Najpierw pochłonęła mnie matura, egzamin zawodowy, praca. Obiecałam sobie, że wrócę w wakacje po maturze. Nie udało się. Mam nadzieję, że tym razem zostanę z Wami na stałe, gdyż bardzo brakuje mi blogowania.
Wraz z Tośką z bloga kulturalnie na co dzień (KLIK) prowadzę fan page FIT POWER jednak to nie to samo.

Aktualnie studiuję kosmetologię na Śląskiej Wyższej Szkole Medycznej w systemie zaocznym. Od października zaczynam II rok, na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolona i nie żałuję ani jednego dnia tam spędzonego. Skończyłam kurs stylizacji paznokci metodą akrylową, żelową i hybrydową, więc prócz dorywczej pracy na umowę zlecenie, wykonuję stylizację paznokci w domu. Pod koniec roku chcę jeszcze zrobić kurs stylizacji rzęs.

Już jutro planuję dodać posta stricte związanego z tematyką bloga. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!